Rano pożegnanie z Aleksem, ostatnie wietrzenie kuchni i w drogę. Spóźniłam się na spotkanie z hostem. Na szczęście miałam adres i jakoś udało mi się odnaleźć mieszkanie Kumara - kolegi poznanego na wycieczce na Montserrat. Super na Barcelonecie, miejscówka 2 minuty do morza.
Kumar na dzień dobry mówi "jadę na imprezę do Sigest", więc zostaniesz z moim dziwnym kumplem (acha), nie mów mu że jestes z cs (acha), bo on jest dziwny (ups)...jak się potem okazało spoko koleś ten jego współlokator. A że Kumar miał kontakt z Mrulio, zgadaliśmy się i za pół godziny spacerowaliśmy po Barcelonecie gadając o pierdołach, podróżach, goniąc fale, pijąc małe puszeczki piwka i rozkoszując się doborowym towarzystwem (ba).
Wieczorem spotkaliśmy Stefana, który przewiózł nas swoją rykszą po Barrio Gótico (Dzielnica Gotycka).
Potem wylądowaliśmy znowu na cavie - to miejsce już mi ktoś wcześniej pokazał, chyba jest dość poularne skoro Stefan i Mrulio chcieli tam pójść. Cava - produkowane w Hiszpanii (konkretnie 95% w Katalonii) wino musujące. Potem Mrulio musiał zmykać, a ja wróciłam na Barcelonete do wcale nie dziwnego kolegi Kumara.
O świcie doczłapałam do Placu Cataluna, by z tamtąd złapać autobus na lotnisko...i koniec: lotnisko i zimna Polska:)
Marzy mi się Santiago de Compostella, kraj Basków, treking po Pirenejach i oczywiście południe....
******************************************************************************************
Morning farewell to Alex, the latest in kitchen ventilation... heheeh an I missed out on meeting with the host. Fortunately, I had the address, and somehow I managed to find a flat Kumar - a friend of the known on a trip to Montserrat. Super of Barcelona, Seat 2 minutes to the sea.
Kumar said good morning, "I'm going to a party to Sigest", so stay with my strange friend (grr), do not tell him that you are from cs (aha), because it is strange (ups) ... as it turned out cool guy that his roommate. And that Kumar had contact with Mrulio, zgadaliśmy and walked half an hour to Barcelona talking about trivialities, traveling, chasing the waves, drinking small beers puszeczki and enjoy the company of a select (ba).
At night we met Stephen, who has carried us with their rickshaws on the Barrio Gótico.
Then he landed back on the cavi - this place has someone already thought, unless it is quite poularne since Stefan and Mrulio wanted to go there. Cava - produced in Spain (specifically 95% in Catalonia) sparkling wine. Then I had to run away Mrulio, and I got back to Barceloneta to a colleague did not surprise Kumar.
In the early morning I went to the Cataluna Square to catch a bus from there to the airport ... and the END
I dream of Santiago de Compostela, the Basque country, trekking to the Pyrenees (from sea to sea) and of course south...