Rano ustaliliśmy z Juanem, że zostaję jeszcze 1 dzień. No problem.
Potem kilka razy zgubiłam się w Raval (w Rawalu hehehe), ale w końcu jakoś odnalazłam Ramble i pod Kolumbem poczekałam na, kolesia który ego miałam poznać jeszcze w czasie świąt. Tin miał wtedy przyjechać na wigilię, którą organizowałam dla couch surferów. Nie wyszło, a jak zobaczył, że też jestem w BCN, to dał znać.
Tin (bo fan Tin Tina, co widać po koszulce) - wietnamskie (ale z Niemiec), cs-owy ambasador. Połaziliśmy po Barcelonie, weszliśmy na Wzgórze Montjuïc (pol. Żydowskie Wzgórze), gdzie można podziwiać cudny widok na BCN - fajnie zgadywać gdzie sie było, gdzie jest Sagrada, a gdzie niebieski penis ....
Przez cały dzień Tin nakręcał mnie, żebym z nim pojechała odwiedzić inna couch surferkę - Ewę, która ponoć zgodziła się mnie hostować. "Oczywiście, że nie mam inne plany" heheh ale nie dałam się długo namawiać:))) i tak właśnie po południu, zabrałam plecak od mojego hosta Juana, zostawiłam list i klucze (na szczęście miał samozatrzaskowe drzwi - wow cuż za decyzyjna wolność) i pojechałam z Tinem do Canet de Mar. Pociągiem za 4eu przepiękna nadmorską trasą dostaliśmy się do tej malowniczej miejscowości. Nikt tam na nas nie czekał...ale kto by tam wymagał punktualności od Hiszpanów. W końcu zjawił się brat Ewy i poszliśmy na drina. Tin pokazywał nam karciane sztuczki, a Dani (brat Ewy) rozkminiał jak to się robi.
Gdy zjawiła się Ewa, poszliśmy do niej, aby ugotować, wszystko co przywieźliśmy z asian shopów z BCN.
Nie wiem jak to się nazywa, coś jak skręty z ryżowego paieru, wypełnione kurczakiem, warzywami. Każdy tworzył swoją kompozycję - super zabawa. I biesiadowaliśmy nie wiem do której.
*******************************************************************************************************
Morning we agreed with Juan, I'm staying 1 more day. No problem.
Then I got lost several times in the Raval (in Rawalu hehehe), but in the end somehow I found the Ramble and the wait for the Columbus, the guy who had the ego to know more during the holidays. Tin was then to come on the eve, who has arranged for couch surfers. Did not work out, and he saw that too I'm in BCN, then he know.
Tin (as Tin Tina fan, what you see on the jersey) - Vietnamese (but from Germany), cs-The new ambassador. Połaziliśmy after Barcelona, we went to the hill of Montjuïc (Engl. Jewish Hill), where you can admire the wonderful view of the BCN - good guess where he was, where is the Sagrada, and where black penis ....
Throughout the day, Tin nakręcał me, I traveled with him to visit another couch surfer - Eve, who reportedly has agreed to host me. "Of course I do not have other plans" heheh but gave up a long time to persuade:))) and so was the afternoon, took my backpack from my host Juan, I left a letter and keys (fortunately had samozatrzaskowe door - wow cuz the decision-making freedom) I went with Tina to Canet de Mar. Train for 4eu beautiful waterfront trail we came to this picturesque village. No one there waiting for us ... but who would require the punctuality of the Spaniards. Finally, Eve's brother showed up and went to the Drina. Tin showed us card tricks and Dani (brother of Eve) rozkminiał how to do it.
When Eve arrived, we went to her to cook, everything we brought with asian shops with BCN.
I do not know what it is called, something like the rice turns paieru, filled with chicken, vegetables. Each created his composition - great fun.