wowowo kilka dni wolnego i wracam do siebie - jedziemy stąd trzeba zmienić kliamt - Montreali czeka i wzywa z daleka!!!!!!
Tutaj przytocze historie pt "jak zaczełam swoją przygodę z couch surfingiem" Logując się na stronie już widziałam każdy weekend z innymi couch surferami, tysiące aktywności, spotkann itp...Pierwszą osobą, która się ze mna skontaktowała, był Jonatan z....Montrealu. I zanim ja wykorzystałam couch surfing, couch surfing wykorzytsał mnie:))) Jonatan spędził w Kraku 4 dni i kazał się odwiedzić. Wiec tydzień przed powrotem do polski rzucilismy prace (NARESZCIE) i pojechalismy jakimś malym busem nad rzekę Św. Wawrzyńca. Odżyłam:)
Jesienny Montreal jest piękny. Złopta kanadyjska jesień heheheh
Mieszkaliśmy we wsi pod Montrealem Varszę czy jakoś tak, gdzie nikt nie mówil po angielsku, nawet pan z autobusu gdy zapytałam go o przytsanek wkurzył się i wrzeszczał "english no no no" biorę to jako turystyczną atrakcję:)))
Mimo deszczu i złaziliśmy Montreal. Na jeden dzień skoczyliśmy do Quebec'u i poczuliśmy się jak w Europie.