Pociąg dojechał do Bragi ok 22. Wraz z Neilem udaliśmy się w poszukiwaniu kawiarenki Brasiliano. Bez problemu dotarliśmy do średniowiecznego centrum. Do centrum najstarszego miasta Portugalii weszliśmy przez Arco da Ponta Nova. Podobno z innych częściach śmieją się z Bragańczyków, że skoro główna brama do miasta jest otwarta, to oni też nie zamykają drzwi (rzeczywiście nie zamykają:) Co do samego łuku to jest nazywany "nova", bo pochodzi tylko z 1512:))) Uroczymi uliczkami dotarliśmy do kafejki. Relikt przeszłości, niezadowoleni kelnerzy i klimatyczne wnętrze. A tam Jo i jej koleżanka. Powłuczyliśmy się po centrum Bragi, a potem biesiadowanie na Santa Margerida.