Rach ciach ciach, Arturo, który przemierza tą trasę kilka razy w sezonie, śmignął przez Słowację, Węgry i na drugim postoju byliśmy już w Chorwacji. No i stacja - pierwsze "Dober dan", "molim" ... Na początku myślałam, że nasz czcigodny kierowca żartuję, że pojedzimy z dwoma postojami. Ale rzeczywiście. Pierwszy na Słowacji z powodu winiet i drugi 100 km przed celem. I pomyśleć 2 dni wczesniej sądziłam, że nie wezmę urlopu. La donna moblie.