Dzięki Gosi wprosiliśmy się na sylwester LAST MINUTE do Beatki, mieszkającej w wielkim domu w Krempnej.
Towarzystwo z gitarami otoczone świeczkami - cudownie rozleniwiająco. O północy wyszliśmy na pobliską górkę, a potem do spania - wszyscy spędzili aktywnie dzień, wiec szybko zaczęły się kleić powieki. nie dziwota, że w tak przytulnych okolicznościach zasypiało się bosko.